Jaram się tym gdzie jestem
Gdy myślę o tym co przeszłe
Ziomki cicho życzyły bym przegrał
To była, kurwa, tragedia
To nigdy nie były i nie będą ziomki
Weź to naraz pierdolnij
Widzisz modelkę? Ja mocno ją pieprzę
Jesteś zepsuty? Proste, że jestem
Nie pokazuje - nie znaczy "nie czuję"
Nie chce nikogo martwić bólem
Wybieram uśmiech – nawet ze złudzeń
Depczę jak gaz ten smutek
Lecimy, nie śpimy, za dużo przegrałem
Się odbiję albo mi odbije, zjadę
Patrzę w lustro, w oczy nad ranem
Żyję pasją – tak mam odwagę
To niepewne tak to nieznane
W kurwę pracy, noce nieprzespane
W kurwę bólu i tańca ze strachem
Bije serce – jadę dalej
„Kocham” – powiedziałem tylko mamie
I pierwszej miłości – szczere wyznanie
To ważne słowa i z tym nie kłamię
Wrażliwy chłopak wygląda jak diabeł
Sam go posadziłem na ramię
Łączę sprzeczności, jestem bliźniakiem
Twojej nagości słyszę wołanie
Czujesz ciarki, ja patrzę na fale
W wody tafli widzę nasze twarze
To jest najpiękniejszym obrazem
To jest życia drogowskazem
To jest moje i twoje, jest nasze
To jest moje i twoje, jest nasze
To jest moje i twoje, jest nasze
To jest moje i twoje, jest nasze
To jest moje i twoje, jest nasze
Robię papę, wydaję papę
Na skórze chłód wiatru nad ranem
Na ustach miód, to cud kochanie
U Tiffany’ego jemy śniadanie
Moje życie tworzą słuchacze
Moje życie tworzymy razem
Rządze, mońce targają światem
Ale to nie ostatnie zdanie
Robię papę, wydaję papę
Na skórze chłód wiatru nad ranem
Na ustach miód, to cud kochanie
U Tiffany’ego jemy śniadanie
Moje życie tworzą słuchacze
Moje życie tworzymy razem
Rządze, mońce targają światem
Ale to nie ostatnie zdanie
Ale to nie ostatnie zdanie
Ale to nie ostatnie zdanie
Ale to nie ostatnie zdanie
Ale to nie ostatnie zdanie
Ale to nie ostatnie zdanie
Ale to nie ostatnie zdanie
Ale to nie ostatnie zdanie