Mało snu, nie jointów, oczy podkrążone
Jedziemy spóźnieni na zieloną szkołę
Zawrotna prędkość w naszym samochodzie
Choć zimno na zewnątrz, w bani napalone
Biorę ziomali i idę na piętro, a byliśmy na dole
Te ściany zobaczą niejedno, popierdolone
Schowaj tą klamkę, bo ci ją pastą opierdolę
Zielone dni, zielone noce, w zielonej szkole
Zielone dni, zielone noce
Jak nie ma wi-fi, leżę pod kocem
Trochę mnie mdli, ej, podaj Nurofen
Dajcie mi weed, dajcie mi pić, wszystko, co niezdrowe
Ona dzwoni, żebym wbił na chatę, sorry, mała, muszę wbić na hotel
Od małego opóźniony trochę, jestem Skutym Bobem, nie jestem robotem
Więc nie chce mi się nic, to biały miś
Płatki, mleko, miska, śpimy na walizkach
Mało snu, nie jointów, oczy podkrążone
Jedziemy spóźnieni na zieloną szkołę
Zawrotna prędkość w naszym samochodzie
Choć zimno na zewnątrz, w bani napalone
Biorę ziomali i idę na piętro, a byliśmy na dole
Te ściany zobaczą niejedno, popierdolone
Schowaj tą klamkę, bo ci ją pastą opierdolę
Zielone dni, zielone noce, w zielonej szkole
Jak na obozie, chłopaki nie śpią do piątej
Kurwa, też dzisiaj polejcie wszystko, co niezdrowe
To jebany hotel, nie śpię całą dobę, ciężarówka pełna butli Wyborowej
A ja tylko Colę pić mogę i chuj
Popijam soczek Ekipy i chuj
Bawię się prześwietnie, choć stąpamy po cienkim lodzie
Dupy w szkole oszaleją jak dowiedzą się, czemu nie było w szkole
W tą środę skurwysyna Nypla i to nie fikcja
W pałacu atmosfera wigilijna
Mówię Białasowi, co chcę oszamać, a vlogi oglądam jak serial Netflixa
To zielona szkoła, zielona szkoła
To zielona szkoła, to zielona szkoła
Zie-zie-zie-zielona, zie-zie-zie-zielona
Tu sypie się mamona
Mało snu, nie jointów, oczy podkrążone
Jedziemy spóźnieni na zieloną szkołę
Zawrotna prędkość w naszym samochodzie
Choć zimno na zewnątrz, w bani napalone
Biorę ziomali i idę na piętro, a byliśmy na dole
Te ściany zobaczą niejedno, popierdolone
Schowaj tą klamkę, bo ci ją pastą opierdolę
Zielone dni, zielone noce, w zielonej szkole