Z oczu zamglonych
Co nie patrzyły w tył
Spadły zasłony
Aż w górę kurz się wzbił
Lecz widzę wszystko jak jest
Z ostrością prawie do łez
Nie chcę wejść do tej samej rzeki
Odwrócę nurt
By w górę biegł nie w dół
Nie chcę wejść do tej samej rzeki
I płynąć nią
Miłości źródła schną
Z ust słodkich tobie
I pełnych miłych słów
Dziś tyle powiem
Że nie zaczniemy znów
Za dużo chyba już wiem
Za mądrość zapłacę snem
Nie chcę wejść do tej samej rzeki
Odwrócę nurt
By w górę biegł nie w dół
Nie chcę wejść do tej samej rzeki
I płynąć nią
Miłości źródła schną
Nie było źle i to życie miało sens
Lecz nie stać mnie by jeszcze raz je przejść
Nie chcę wejść do tej samej rzeki
Odwrócę nurt
By w górę biegł nie w dół
Nie chcę wejść do tej samej rzeki
I płynąć nią
Miłości źródła schną
Nie chcę wejść do tej samej rzeki
Odwrócę nurt
By w górę biegł nie w dół
Nie chcę wejść do tej samej rzeki
]I płynąć nią
Miłości źródła schną